Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/010

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mi dobrze, hojnie nawet. Materyalnie więc nadspodziewanie prędko dopięłam mojego celu, chociaż niezupełnie jeszcze, bo pensya, jaką pobierałam, mogła wprawdzie starczyć na skromne nasze utrzymanie, ale nie dawała mi środków do dostarczenia tych drobnych na pozór, lecz kosztownych wygódek i uprzyjemnień, o jakich wciąż marzyłam dla mojéj matki. Z innéj strony, nie posiadałam jeszcze tego moralnego zadowolenia, jakie pragnęłam znaléźć w obranym zawodzie.
Nauczanie muzyki i języków ciasne mi tylko przedstawiało pole do wpływania na moje uczennice, do podnoszenia ich moralnéj i umysłowéj strony, które właśnie, według mnie, było główném, jedyném prawie zadaniem nauczycielki. Przepędzałam z dziećmi zaledwie parę godzin dziennie, a resztę czasu zostawały one pod wpływem osób, które nadawały im zupełnie inny kierunek, niż ten, o jakim ja dla nich marzyłam. Widziałam, że wychowywano je według najbłędniejszego systematu, a raczéj bez żadnego systematu, i to mnie dręczyło, a zaradzić temu nie mogłam, ponieważ byłam poprostu nauczycielką muzyki i języków, To więc, czego nauczałam, miało dać w przyszłości uczennicom moim tylko możność błyszczenia i popisu; tém bardziéj, że nawet za pomocą sztuki nie mogłam działać na rozgrzanie ich serc i podniesienie umysłów, z powodu wpływów, odbieranych przez nie zkądinąd, a psujących całą moję robotę,