Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siostrą, tak bądź dla mojéj matki córką serdeczną i pobłażliwą.
Emilka rzuciła się w moje objęcia, i gdy szeptała mi na ucho tysiące słów podziękowania i czułości, ostatecznie przekonałam się, jak wierną, szczerą, ukochaną będę miała z niéj towarzyszkę.

XVI.

Przed odjazdem chciałam raz jeszcze odwiedzić pana Rudolfa i jego dzieci, a w szczególności Madzię, którą w ostatnich kilku tygodniach widywałam dość często, i która zawsze sprawiała na mnie wrażenie wiosennego poranku, z zapachem róż i śpiewem skowronków. Tym razem jednak znalazłam Madzię w takiéj postawie, w jakiéj widziéć jéj nie spodziewałam się wcale. Ponieważ śnieg grubo zaścielał ziemię, sanie moje tak cicho podjechały pod ganek, że nikt wewnątrz domu nie spostrzegł mego przybycia. W przedpokoju zdjęłam futro i uchyliłam drzwi do bawialni, aby zobaczyć, czy kogokolwiek z domowych tam nie znajdę. Było to przy końcu dnia i ogień żywym płomieniem palił się na kominku. Przed kominkiem siedziała Madzia, z rękoma splecionemi na ręcznéj robocie, która leżała na jéj kolanach, i ze wzrokiem utkwionym w ogień. Była tak zamyślona, że nie słyszała szelestu otwierających się drzwi, a na otwartéj zwykle i rumianéj twarzyczce widocznie ma-