Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cemi się swemi stopami. Zdobyłam się więc na zupełny spokój, i zbliżywszy się do mojéj matki, rzekłam stanowczo:
— Kochana moja matko! jestem córką twoją wprawdzie, ale dorosłą już, i tak przez to, jak przez miłość, którą mi zawsze okazywałaś, upoważnioną do nazywania się twoją najlepszą i najbliższą przyjaciółką. Jako więc taka, uznaję, że winy twoje, o jakie przed chwilą się oskarżałaś, z wyjątkiem zaślubienia mego ojca, które nie tylko nie było winą, ale przeciwnie dowiodło szlachetnych uczuć twéj duszy, istotne są i słusznie poczytujesz je za takie. Niemniéj jednak z zupełną rozwagą i pewnością twierdzę, iż jesteś, moja matko, bardzo dobrą i szlachetną, i że nie tylko jako córka, ale jako człowiek, z całego serca kocham cię i poważam. Przytém, jeśli zawiniłaś w czémkolwiek przeciwko mnie, to chyba tylko mimowoli i pośrednio; a ileż za to wielkich dałaś mi dowodów téj prawdziwie macierzyńskiéj i bezinteresownéj miłości? Dlatego téż, mówiąc przed chwilą, abym cię opuściła w krytycznéj porze twojego życia, abym jechała szukać sobie gdzieindziéj spokoju i dostatku, ciebie zostawiając na wolę złego losu, mówiłaś o niepodobieństwach i stanowczo ci oświadczam, moja matko, że ani serce moje, ani poczucie obowiązku mego dla ciebie, uczynić mi tego nie pozwolą.
Wymawiając te słowa, tyle wysileniem woli doka-