jak pani wiadomo, pan Henryk S. Ojca jego znałem dobrze, a nawet byłem z nim sprzyjaźniony, chociaż charaktery nasze różniły się pod wielu względami. Znaliśmy się jednak od lat dziecinnych, mieliśmy dla siebie sympatyą, a ja szacowałem go, bo, pomimo skąpstwa i zamiłowania w pieniądzach, jakie w niezmierném zwiększeniu przeszły do jego syna, był on człowiekiem prawym, i w głębi duszy posiadał wielki grunt szlachetności, którego już syn jego zupełnie jest pozbawiony. Ojciec tedy pana Henryka, przed wielu laty, znajdował się w wielkim majątkowym kłopocie, i był u progu takiejże ruiny, jaka was teraz spotyka. Z nieszczęścia tego wyratował go dziad pani, ojciec twéj matki, pożyczając mu sumę, wyrównywającą, a nawet przewyższającą tę, przez jaką teraz matka pani jest dłużniczką pana Henryka. Było to na parę tygodni zaledwie przed śmiercią dziada pani, i cała sprawa ogromnéj pożyczki ułatwiła się po dawnemu, w ufności sąsiedzkiéj i przyjacielskiéj, z zaniedbaniem wszelkich form urzędowych. Zaniedbanie to było naturalnie tymczasowe tylko i miało być naprawione, gdy dziada pani śmierć zaskoczyła a opiekunowie małoletniéj sukcesorki nie znaleźli w papierach zmarłego żadnego śladu pieniężnych jego stosunków z ojcem pana Henryka. Nie wiadomo, jakiemi powodowany przyczynami, ale zapewne w skutek żarliwéj gorliwości zbierania majątku, jaka go ogarnęła, ten ostatni kilkanaście lat korzystał z za-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/127
Wygląd