Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

twojéj nie postała nigdy żadna nizka rachuba, za to, że pragnęłaś, pytałaś, tęskniłaś i szukałaś prawdy w gwiazdach niebieskich i po twarzach ludzkich, ja, co w téj chwili przemawiam do ciebie, ja, co jestem sumieniem twojém, kładnę ci w piersi przeczucie niewygasłe, które mówić ci zawsze będzie, że szczęście prawdziwe zostanie kiedyś twoim udziałem. Ale wprzódy musisz ochrzcić się pracą, wyrość cierpieniem, zmężniéć w walkach. A gdy kiedyś, nieprędko może, czoło twe, oderwane od wszelkich próźności, rozgorzeje wielką miłością dla cnoty, pracy, ziemi ojczystéj, milionów braci, którzy na niéj cierpią i walczą, gdy za tobą ustawi się szereg walk przebytych, dobrych czynów dokonanych, a przed tobą stanie cel życia szlachetny i zacny; wtedy człowiek, dla którego poczujesz pociąg serdeczny, w którym ujrzysz sprawdzenie pragnień twoich, nie odwróci już od ciebie oczu z litością lub pogardą, nie ujrzy w tobie lalki, ni motyla, ale uzna cię kobietą, godną jego miłości, i weźmie cię za towarzyszkę zacnego swego żywota. Przeczucie to będziesz nosić w sobie, jako pociechę, nadzieję, gwiazdę w ciemnych chwilach świecącą, a sprawdzenia jego szukaj w perspektywie drogi, którą przebyć musisz wprzód, nim godną jego się staniesz!
Tak przemawiało do mnie sumienie, do takiego wyniku doprowadził mię płacz mój, upokorzenie moje, boleść moja.