Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/070

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

delikatną słomianą nicią, a kłosom towarzyszom zdaje się, jakoby już ci obaj połączyli się z sobą na zawsze. Gdzie tam! z pod nieba przylatuje nowy powiew wiatru, słomiana nitka rwie się i pęka, kłosy niespojone odpadają od siebie i chylą się na wsze strony, szukając, kogoby znowu uwięzić przy sobie na chwilę.
W salonach mężczyzni i kobiety szukają się wzajemnie, rzucając sobie spojrzenia znaczące, półsłówka, z których możnaby wysnuć całe tomy: ta temu od niechcenia rzuci kwiatek, z balowego bukietu wyjęty; ten téj pełną poezyi i elegancyi aluzyą powié, że jest piękną; rozmarzony uśmiech spotyka ogniste spojrzenie, uważne ucho posłyszy westchnienie ciche, niby przemocą wydzierające się z piersi; kwiat, wachlarz, fortepian, barwa wstążek, przemieniają się w symbole i hieroglify, w których wtajemniczone oko wyczytuje całą odmianę słowa: kocham! we wszystkich trybach, czasach i osobach. Te symboliczne, tajemnicze rozmowy, ten zagadkowy i działający na wyobraźnią stosunek kobiet i mężczyzn, stanowi w salonach główne tło, na jakiém roztacza się zabawa, przyprawa jéj i powab. Z razu, patrząc na to wszystko, myślałam, że wszyscy ci ludzie kochają się, że na dnie tego rozmarzenia i upojenia była miłość tém prawdziwsza, iż kryjąca się przed okiem świata, a mimowoli tylko objawiająca się w spojrzeniu, uśmie-