Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ne kółeczka i, owijając bawełną setnego numeru, prowadziła daléj przerwaną rozmowę:
— Otóż mówiłyśmy o robotach. Nieprzyzwoitém jest, aby dobrze wychowana panna siedziała w salonie z założonemi rękoma i mieszała się do rozmowy starszych, albo głośno wypowiadała swoje zdania. Najpiękniejszą ozdobą młodéj osoby jest skromność, a dlatego, aby módz zachować skromne ułożenie, konieczną jest w jéj ręku ręczna robótka. Takim jest zwyczaj, przyjęty w świecie, a ze zwyczajem nikomu rozmijać się nie wolno.
Ostatnie wyrazy babka moja wymówiła jeszcze oschlejszym, niż zwykle, tonem. W głosie jéj zabrzmiał twardy despotyzm. Cała ta rozmowa przykre na mnie sprawiała wrażenie. Matka moja, która patrzyła na mnie, musiała to spostrzedz, bo zaczęła mówić o czém inném. Ja zwróciłam się znowu do Franusia.
— Czy kuzynek wyjeżdżał w tych dniach w sąsiedztwo? — spytałam.
— O, nie — odpowiedział — ja rzadko wyjeżdżam w sąsiedztwo. Ciocia Hortensya jest wielką amatorką koni i z niechęcią widzi, gdy ich kto do podróży używa. Wychodziłem tylko parę razy na polowanie.
— Czy kuzynek znajdujesz w polowaniu tak szczególną przyjemność?