Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stronach ziemi, to modlących się po Świątyniach, lub przy domowych ogniskach pędzących życie w pokoju i miłości.
Nie byłże to ów świat pracy, myśli, cierpień i szlachetnych radości, o którym pisał mi mój ojciec?
Tak, ten-to świat pokazały mi myśli moje, połączone z jego myślami.
Do świata tego mocno uderzyło moje serce.
A oweż salony, karety, liberye, sale balowe, ów sąsiad młody, który w gotyckim swym pałacyku oczekiwał mego do domu matki przybycia, zawczasu wycierając chusteczką szkiełko swego pince-nez? Czyliż to wszystko całkiem zniknęło mi z przed oczu? Nie; niby rój latających iskierek, migotały przede mną błyskotki, ale nie mogły zasłonić potężnego obrazu, na którym, wielkiemi wymalowane zarysami, zobaczyłam ludzkość, kraj mój ojczysty, nieszczęśliwych i pracujących spółbraci, a wpośród tego wszystkiego miejsce niezajęte, na którém ja miałam stanąć, aby pracować, cierpiéć, modlić się i cieszyć wraz z innymi.
Dwa obrazy stały przede mną: jeden błyskotny i powiewny, drugi smętny i surową owiany powagą.
Piérwszy był światem mojéj matki, drugi światem mego ojca.
Dlaczego pomiędzy światami, w których zamknęło się każde z rodziców moich, tak wielka zachodziła różnica? Dla czego każde z nich, kochając mię za-