Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciekawością oczekują twego przybycia; najbogatsi młodzi ludzie zawczasu batystowemi chustkami przecierają szkiełka swoich pince-nez, aby za twojém pojawieniem się włożyć je na oczy i jak najlepiéj módz przyjrzéć się tobie. Serce moje mówi mi, że zobaczą więcéj jeszcze, niż się spodziewają.
„Nie przyjeżdżam po ciebie sama, bo daleka podróż zbyt była-by fatygującą dla mnie po ostatniéj przebytéj chorobie. Balbina, według rozporządzeń, jakie jéj w liście posyłam, załatwi pieniężne sprawy z pensyą i będzie towarzyszyła ci w drodze. Poczciwy mój kamerdyner, Józef, aż płakał z radości, że jedzie po ciebie; będzie więc także strzegł cię troskliwie. Za kilka dni będę cię już miała obok siebie, a z boleścią myślę, że na rok jeden tylko, bo według umowy z twoim ojcem, rok następny przy nim masz spędzić. Ale któż może wiedziéć, co się przez rok stanie?
„Jeśli spełni się pewien planik, jaki ukartowałam dla ciebie w méj głowie, zostaniesz na zawsze w mojém sąsiedztwie panią już swego domu i serca pewnego młodego sąsiada, który, oprócz dystyngowanéj powierzchowności i pięknego nazwiska, posiada wcale ładny majątek z gotyckim pałacykiem.”
Przebiegając oczyma ten list mojéj matki, poczułam zawrót głowy. Znowu porwała mię fala marzeń, unosząc po świecie; pokazywała salony, suknie, perły, koronki, salę balową, w któréj tańczyły chóry Archa-