Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z mojej strony nowy — wybuch. Z takiemi naturami tout chemin mène à Rome, nawet muzyka. Henryce gra moja zapalała mózg, tej zapala krew; tamta pod jej wpływem najpiękniej deklamowała, ta najgoręcej — całuje. Z dwu tych zjawisk wolę drugie, bo przedstawia prawdę gminną, pierwotną, ale zawsze prawdę; tamto zaś udaje iskrę bożą, będąc tylko fajerwerkiem zapalonym przez cnotliwe guwernantki i budujące książki, a gasnącym przed pierwszą groźbą zastąpienia sukni jedwabnej perkalową. Tylko, że cały zachód około eksperymentowania tego pierwotnego wyrazu miłości uważam za niepotrzebny i nie odejmuje mi ono ani na chwilę uczucia, że potrzebuję czego innego, nie mówię sobie jasno: czego mianowicie? lecz czegoś innego. Przytem doświadczam wielkiej subjekcji z powodu podziękowań i pochwał, które spływają na mnie za to granie na rzecz ubogich dzieci bez matek, czy czegoś podobnego. Kędy się obrócę, słyszę wysławianie mojej wspaniałomyślności, gazety nazywają mię wprost dobroczyńcą cierpiących braci. W towarzystwie jest mi z tem jeszcze pół biedy, bo rozmawianie przeszkadza zastanowieniu i miłość własna wyciąga się rozkosznie, jak kot pod głaszczącą ręką; ale kiedy zostaję sam na sam z sobą i o tem myślę, płonę od wstydu. Niech mię djabli porwą, jeżeli, grając, miałem na celu spełnienie dobrego uczynku! Nie wiedziałem nawet dobrze dla kogo grałem. Przyrzekłem grać, bo prosiła mię o to kobieta z oczyma wulkanicznemi, a gdy przyrzekłem, to już grałem — i koniec. Pozwalam jednak i to z rozkoszą, wprawdzie chwilową, nazywać siebie dobroczyńcą ludzkości. Kłamstwo! Kłamstwo! Kłamstwo!