Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spocząwszy, w boskiem zachwyceniu rozstała się z życiem. Wdzięczny zaś lud na tem miejscu posąg jej wzniósłszy, od niepamiętnych czasów i niezliczonych pokoleń, jeden dzień w roku pamięci jej poświęca.
W głębokim cieniu dębów głos prawie niewidzialnego już opowiadacza umilkł. Zmrok wieczoru pogasił blaski okrywających Cecylję Metellę drogich kamieni i haftów, lecz cóż sprawiło, że czoło jej pochyliło się nisko, ręce bezwładnie opadły i cała królewska postać — zmalała?
W głębokim cieniu dębów przyciszony głos starca ozwał się jeszcze:
— Nie znałaś dziejów tych, clarissima? na bogów! skądżebyś znać je miała! Kronika, która ją przechowała, to pamięć ludu, a miłość, w której Anna Perenna spłonęła, to dusza świata. Ale konsularne córy nasze kroniki tej nie czytają i duszy tej w piersiach nie noszą. Może dlatego bogom tylko ich ambrozji zazdrościć mogąc, w dno czary swojej wpatrzone, czytają na niem pytanie: gdzie szczęście?
Ona jeszcze nie mówiła nic; zapewne w czarę swojego życia wpatrzona, milczała. Potem szybko podniosła głowę i, wyprostowana, drżąca, do burzy podobna, zawołała:
— Numidzi moi!
Wtedy też wierni czciciele otoczyli ją znowu strojnem i gwarnem, kornem i żartobliwem kołem. Lecz ona z brwią zmarszczoną i z pobladłem czołem pomiędzy nimi przeszła i wśród purpurowych osłon lektyki z przed oczu ich zniknęła.