Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gatych sklepów stolicy, znał więc dobrze jej mieszkańców, a teraz, z uprzejmem skinieniem głowy, odpowiedział:
— Bądź pozdrowiona, najjaśniejsza; poznaję cię, jesteś córką numidyjskiego Metella, najbogatszą panią w Rzymie. Jacyż bogowie przywiedli cię w to miejsce tylko przez biedny lud nawiedzane? Nie wiesz kim była Anna Perenna i czem sobie zdobyła nieśmiertelną chwałę? Nie dziw! Na nieścignionych okiem wyżynach zasiadły córy konsularnych rodów rzymskich i żaden bóg nie wykrzesał jeszcze takiego promienia, po którymby ich dusze spuszczały się ku nam. I teraz także nie pojmuję, po coś tu przyszła i dlaczego mię zapytujesz o to, co nie obchodzi cię wcale. Historja długą jest i nim ją opowiem, może wspaniała jaka biesiada bez ciebie, clarissima, smutnie wlec się będzie, jak dzień bez słońca!
— To nic, opowiedz ją! Zuchwały jesteś i innym razem skarciłabym cię srogo! Teraz jednak, mów — rozkazuję!
Z cienia dębowych splotów, w którym widać było krzepką postać i mleczne włosy starca, zaszemrał cichy śmiech, któremu towarzyszyły słowa:
— O, najjaśniejsza, jakżeś ty do Anny Perenny niepodobna, jak niepodobna! Zabawi cię jej historja najpewniej, bo ciekawą jest zawsze rzeczą dowiadywać się o czemś tak do nas niepodobnem, jak ty, najjaśniejsza, do Anny Perenny niepodobną jesteś... Jakby ją i ciebie, najjaśniejsza, wcale inni bogowie stwarzali... jakby jej dusza i twoja, niby dwa dzbany różnej wartości i formy, wcale innem winem życia napełnionemi były...