Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Słyszy to wieczór...


Ludzie, oblicza, brzmienia głosu, uczucia, związki, sceny natury i obrazy życia, momenty serca i momenty myśli, formy i treści, powierzchnie i jądra — przemijają. Wszystko, co ziemskie, przemija.
Pamięta o tem wieczór.
Nie w każde serce dzień wszczepia uczucie przemijalności wszystkiego co ziemskie, lecz to, w które wszczepi, minut radości zaznawać niekiedy może, godzin smutku zaznawać zawsze musi.
Wie o tem wieczór.
Więc częściej od pór dnia przeminionych pochyla się nad swą duszą i wargami, pragnieniem wiekuistości drżącemi, mówi:
— Ty nie przeminiesz.
A ona, w pomroku wieczora świecąc iskrą brylantową, skrzydła rozpina i odpowiada:
— Od naczyń kruchych, od prochów rozsypanych, od zmiennych form i znikających cieni — ulecimy!
Słyszy to wieczór...


Że raz jeszcze...


Że przed nadejściem nocy raz jeszcze ujrzałem lazury niebios wolnych, przestworza pól szerokich, płynne kryształy wodne, chyże loty jaskółcze, słoneczny glob promienisty, który spływał za obrzeżynę ziemi, gdy po