Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Owszem, dumą napawa go jej potęga wojenna, jej bogactwo. Tylko w błyskawicowem widzeniu dostrzega nieprzeliczoną moc rąk chciwych, szpetnych, drapieżnych, brudnych od metalu, ociekłych krwią...
On wie. Nie po to za tryremą jego w ślad płyną setki okrętów punickich, nie po to na tych okrętach błyszczą orężem mirjady żołnierzy, aby Punici ceną krwi swojej dla Hykatosa i Denisa kupowali »źrenicę Sycylji«. Dla siebie kupić ją zamierzają. To nie pomoc sprzymierzeńcom udzielona, lecz nowe oszustwo. Na podbój Syrakuzy, pod dowództwem Magona płynie ta flota...
To podbój! Więc znowu podbój! O, chwała tobie, Kartagino, królowo mórz! Jednym więcej klejnotem wzbogaci się twe bogactwo, jednym więcej triumfem rozbrzmi po świecie sława twej potęgi, a sprawi to najpierwszy z synów twoich, Mago niezwyciężony, Numidów i Libijczyków pogromca, Mago Wielki!
Hej, słudzy! wołać tu Hanona, Lokata, Judra, dowódców o dłoni silnej, mężów o tarczach białych i pióropuszach krwawych nad stalowemi hełmy!
Przybiegli posłuszni, karni. Narada wojenna, gwar, spory. Hanon zacięty, choć skryty wróg Magona, raz jeszcze przed wolą jego ukorzył swą wolę i błysnęło nienawiścią oko śniadego Punity. Jedna to iskra więcej w ognisku radości Nawarcha, bo Hanonem zawistnym, przebiegłym i chytrym gardzi. Szybciej, silniej biją o tonie morskie wioseł tysiące, szybciej, weselej żeglarze pieśniami napełniają szerokie przestworza i, na mocne wiatry rozpuszczając żagle, kwieciste wieńce rozwieszając na masztach, za Magonową tryremą nie płyną, lecz,