Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/394

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miały taki wyraz, jaki mają płaczące w kołysce dzieci.
— C‘est une mésalliance! wycedziła hrabina. Pani Różyńska pochodzi z pięknej familji Tarnowskich; wychodząc za inżyniera, elle deroge... je ne sais vraiment ou le monde s‘en va!..
— Przyznaj się hrabio, szepnęło do ucha hrabiego Augusta jakieś wybladłe książątko — dostałeś odkosza — co?
— Moi, mon cher? odpowiedział odzyskując przytomność arystokrata — jakto! ja, miałbym się oświadczać tej szlachciance? Me crois-tu capable de faire une mésalliance?
— Co do mnie, wcale się nie dziwię tej niedorzeczności pani Różyńskiej, wygłosiła pani Klementyna; jakie życie taki koniec. Awanturnica, rozwódka.; bardzo rzecz naturalna, że skończyła mezaljansem.
— Któżby inny ją chciał po takich awanturniczych przejściach, dodała jedna z pań — n‘est ce pas Mr. Wiewiórski?
— Mais oui, odpowiedział pan Frycio, który już ochłonął z pierwszego wrażenia; vous-avez raison — ta pani nie jest wcale sympatyczna...
W całem towarzystwie dwie tylko osoby milczące były i zamyślone: pani Izabella, która siedziała u otwartego okna i machinalnie bawiąc się trzymaną w ręku różą patrzyła w ogród — i doktór, który stał oparty o żelazny kominek i wpół chmurny, wpół i-