Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nagle śród ciszy, turkot kół dał się słyszeć na dziedzińcu, otworzyły się drzwi i stanął w nich pan Rawicki. Żywo powstał Henryk podchodząc do przyjaciela i podając mu obie ręce rzekł.
— Wiedziałem że przyjedziesz!
Pan Stefan w milczeniu uścisnął mu dłonie, przeszedł pokój kilka razy i nakoniec stanął przy stoliku naprzeciw Henryka. Chwil kilka milcząc patrzył na twarz młodego człowieka, aż wyciągnął do niego rękę mówiąc głosem stłumionym lekkiem wzruszeniem.
— Dziękuję ci Henryku, zrozumiałeś mię!
A potem dodał patrząc na drzwi zamknięte wiodące do saloniku z którego dochodziły ich tony muzyki: Twoja siostra — tam?
— Tam — odpowiedział zcicha Henryk.
Umilkli — a z saloniku przedzierały się ku nim smętne akordy fortepianu i półgłosem kobiety nucona, jakby chwilami zamyślenia przerywana niekiedy, i w rozlicznych powtarzająca się spadach smutna nuta Ukraińskiej pieśni.
Stefan pochylił głowę i stał pogrążony w głębokiem, wewnętrznem skupieniu; wreszcie postąpił ku drzwiom saloniku i otworzył je.
Henryk nie poszedł za nim.
W saloniku do którego wszedł Stefan, paliła się lampa na stole przed kanapą, z pod kolorowej zasłony osrebrzając duży bukiet kwiatów. Obok lampy le-