Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krokiem wysunął się z salonu, od drzwi jeszcze łzawe spojrzenia przesyłając pani Rożyńskiej.
Nareszcie w saloniku Reginy ze wszystkich gości został jeden inżynier. Henryk stanął we drzwiach balkonu, i zamyślony patrzył na ogród, a pan Stefan zbliżył się do jego siostry.
— Czy uważałaś pani — rzekł do niej, że w życiu ludzkiem są dni szczególniej jakoś miłe i pełne swobodnego spokoju. W dniach takich, najdojrzalszemu i najpoważniejszemu człowiekowi uśmiech wbiega na usta; świat oddawna już znany inaczej jakoś, i piękniej niż zwykle się przedstawia — a same nawet ułomności i śmieszności ludzkie, łatwiej i więcej zyskują pobłażliwości i przebaczenia.
— Jestto — odpowiedziała Regina, odbicie się na zewnątrz własnej człowieka istoty. Wszędzie i zawsze przynosimy z sobą samych siebie, i wewnętrzna treść nasza rozpromienia lub zasmuca cieniem to co nas otacza. Kiedy nam w sercu dobrze i spokojnie, cały świat wydaje się jasny, a ludzie lepszymi. W smutku lub niepokoju zdolni jesteśmy nie dojrzeć nawet jasnego słońca, i na najczystszym błękicie nieba, chmury ciemne przewidywać,
— Jak zawsze tak i w tem masz pani słuszność — rzekł inżynier. Dziś naprzykład otacza panią sama przyjaźń i życzliwość; tylu znajomych stara się pani dowieść według sił i umiejętności, swej dla niej pamięci i części. Jam tylko jeden — dodał z lekkim