Przejdź do zawartości

Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pani! — rzekł młodzieniec cichym i drżącym głosem: białe lilje, to symbol wspaniałej piękności; miłością gorącą nazwali mieszkańcy wschodu pąsowy gwoździk! Skąpane we łzach rosy i promieniach porannego słońca, zerwałem je dla pani!... O! przyjm pani...
I głos młodzieńca rozpłynął się w nadpowietrznym cichym szepcie.
— A nie powiedziałeś pan jeszcze co znaczą szparagi — z niepohamowanym śmiechem zawołał doktór.
— Bukiet sentymentalno-gastronomiczny! do ducha domięszał nieco materji — szepnął Henryk.
— Ależ to dzień niespodzianek! — rzekła Regina niemogąc stłumić śmiechu uwagą brata rozbujanego.
— Dzień ptaków i kwiatów! — dorzucił doktór.
— Chciej pan bukiet ten położyć na stole — mówiła pani Rożyńska do młodzieńca trzymającego ciągle kwiaty; piękny jest bardzo, ale ogromny, i sądzę że go nie udźwignę!...
Janusz złożył snop kwiatowy, który pokrywszy pół stołu szparagowemi wiechami, zwieszał się aż na ziemię.
Przez całą tę scenę pan Wiewiórski z rodzajem lekceważenia i ironji patrzył na p. Janusza; bo i czemże była niespodzianka bladego młodzieńca obok tej, którą on urządził? Pomyśleć o bukiecie można by-