Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Veuillez prendre mon bras, majestatycznie prosił hrabia August, podając rękę Reginie, aby ją przeprowadzić do opuszczonego przez nią miejsca.
— Czy można podać pani szklankę limonady, to dobrze po śpiewie — z wdziękiem pytał pan Frycio.
— Niech pani przyjmie ten kwiat! — łzawo szepnął pan Janusz, podając pani Rożyńskiej lilję, którą wyszukał w ogrodzie przy świetle księżyca.
— Bardzo dziękuję panom — wszystkim odrazu odpowiedziała Regina, i lekko skinąwszy głową młodym ludziom, skierowała się z uśmiechem ku panu Rawickiemu.
— Muszę panu uczynić wymówkę — rzekła podchodząc do inżyniera i podając mu rękę; przez dwa dni nie odwiedziłeś pan nas wcale.
— Zajęty byłem — odpowiedział; wkrótce mam opuścić te strony — muszę więc zdwajać usilność, aby ukończyć rozpoczęte prace. Jak widzę — dodał, pani niewiele przyjmuje udziału w wesołej zabawie dzisiejszej.
— Tak, nie tańczę już oddawna — rzekła Regina.
— Jestże to kaprys, postanowienie, czy... smutek? — spytał pan Stefan kładąc nacisk na ostatni wyraz.
— Kaprysów nie miewam — z uśmiechem odrzekła kobieta, postanowienie czynić w tak małych rzeczach wydaje mi się niepotrzebnem; ot tak, po prostu, nie