Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

suknię i w milczeniu skierowała się z Henrykiem ku domowi.
A Wandzia co robiła w owej chwili upojenia i szału młodego człowieka, dla którego pierwszego uderzyło jej serce?
Ona czysta i uśmiechnięta mimo cierpienia, spała cichym, dziecięcym snem — a marzenia jej senne niby gołąbki białe, niepokalane wzlatywały od niej ku niebu. Może to jedno z tych sennych westchnień jej duszy odtrąciło Henryka od wabiącej i namiętnej kobiety?
Bywają w życiu niektórych ludzi uczucia, które jak anioły stróże wypędzają z ich piersi popędy grzeszne i chronią od pokuszenia.
Kiedy pani Izabella i Henryk wrócili do salonu, tańczono polkę. Kobieta uśmiechnięta i pewna siebie jakby nic nigdy nie zaszło, wionęła swobodnie w taniec; młody człowiek zamyślony i chmurny stanął w drzwiach salonu obok doktora K.
Pomiędzy tańczącymi, zapałem i wytrwałością w tańcu odznaczał się p. Wiewiórski. Lubił on niezmiernie tańczyć i nikt go w tym względzie prześcignąć nie mógł; a tym razem chcąc ukazać się pani Różyńskiej w całym blasku swojej gracji, pozował i polkował. Pomimo pulchnej i znacznie zaokrąglonej swojej figury, unosił się w żwawych podskokach tak lekko i nadpowietrznie, że niepodobnaby usłyszeć najmniejszego odgłosu jego tańca. Roz-