Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Je ne sais vraiment, co państwo znajdują tak bardzo pięknego w pani Różyńskiej — mówiła w drugiej stronie salonu pani Klementyna do Wiewiórskiego, który od hrabiny przeszedł znowu do innego kółka.
— Blada i nieożywiona — dorzuciła pani Konstancja.
— Si mesdames! — zawołał Frycio; pani Różyńska jest bardzo piękną i niezmiernie dystyngowaną osobą. Dziwi mię tylko że się zawsze czarno ubiera — a choć jej suknie piękne, naprzykład ta którą ma na sobie, bardzo nawet kosztowne, toć przecie nierozumiem dla czego zawsze czarne.
— Coś niedobrego kryje się pod tem, zadecydowała pani Klementyna.
Gdy tak gwarzono w różnych kątkach salonu, otworzyły się drzwi i ukazał się w nich słuszny, z poważną prostotą i wytwornym smakiem ubrany pan Stefan Rawicki.
Są ludzie, których powierzchowność nosi na sobie wyrytą cechę wysokiej wewnętrznej wartości. Szlachetność, rozum, energija w połączeniu z poczuciem piękna, niezbędnem prawdziwie i wszechstronnie wykształconemu człowiekowi — wlewają w każdy rys ich twarzy, w każdy ruch ich postaci pełno prostoty i godności, powagę i wdzięk. Tacy niewiedząc i niemyśląc o tem, wyróżniają się z tłumów; i ci nawet, któ-