Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



IV.


Dzień był gorący; słońce zalewało balkon Reginy, która szybkiemi krokami przechadzała się po saloniku swoim. Przy stole, z książką w ręku siedział p. Henryk i chwilami podnosił wzrok na zamyśloną twarz siostry.
— Regino, ozwał się po chwili, o czemżeś się tak zadumała?.. No, rozpogódź czoło siostrzyczko, i pójdź do mnie.
A gdy stanęła przed nim ujął jej rękę i dodał.
— Czemuż niemamy dziś kwiatka we włosach? a ładnie ci z nim było, Reginko.
— Dobry jesteś Henryku, rzekła Regina całując czoło brata. Powiedz mi mój drogi, czyś dawno widział pana Rawickiego?
— Byłem u niego wczoraj.
— Dla czego on od dwóch już dni nie był u nas?
— Niewiem, pewno zajęty.