Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/095

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kupywanych awantur — ale z istnie filozoficzną, godną wielkiego człowieka obojętnością. Patrzył na to ulatnianie się majątku, myśląc i mawiając niekiesy: cokolwiekbądź, zawsze zostanę hrabią! A w perspektywie widział bogatą dziedziczkę, która w zamian za ofiarowaną jej mitrę da mu jeśli nie miljony, to przynajmniej krocie, za pomocą których będzie mógł zawsze tenir dignement son rang dans le monde.
Trzecim gościem Reginy i Henryka był pan Janusz Kwiliński. Świętej pamięci ojciec jego, poczciwy i prozaiczny szlachcic, który przez oszczędność i ostrożnie prowadzone afery dorobił się wielkiej fortuny — i świętej pamięci jeszcze prozaiczniejsza jego matka, umiejąca tylko czytać, gospodarzyć i pana Boga chwalić, dali mu na chrzcie św. proste i krótkie imię: Jan — bo podobno rodził się w dzień Śgo Jana Chrzciciela, a pani Kwilińska szczególne do tego Śgo Patrona miała nabożeństwo. Dorastający atoli młodzieniec, w którego duszę natura wlała wzniosło-poetyczne tchnienie, nie mógł zcierpieć prozy tego imienia i przezwał się Januszem; — był to pierwszy krok jaki uczynił w emancypowaniu się z pod prozy życia. Potem, zapuścił długie włosy, spojrzał w gwiazdy, westchnął ku ideałom, i z tym w górę wzniesionym wzrokiem i z tem westchnieniem co chwilę pierś podnoszącem, na zawsze pozostał. Zasadą jego życia było patrzyć ciągle w nie-