Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 2.djvu/047

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i płacili za lekarstwa? żydom, aby się powierzyli chrześcijańskiéj opiece? Na szczęście kapłan nasz ma wielką wziętość u piérwszych, a ja, nie wiem jakim sposobem, natchnąłem szczególniejszą ufnością ku sobie drugich, do tego stopnia, że nieraz, zamiast do rabina, przychodzą do mnie, abym ich sądził w ich sprawach, co mię niekiedy serdecznie rozśmiesza. Mam więc nadzieję, że gdy do nas dwóch dołączy się jeszcze kilku ludzi dobréj woli i wiary, propaganda nasza pójdzie żwawo i dobrze i zdołamy przekonać tych biedaków, że lekarstwa, przygotowane w aptece, są tysiąckroć skuteczniejsze, niż czary i zamawiania bab, że doktor więcéj umié, niż znachor, i że w porządnéj, czystéj izbie szpitalnéj, człowiek łatwiéj wyleczonym być może, niż w dymnéj chacie. Dla powodzenia naszych w téj mierze przedstawień, liczę bardzo na doktora, który na wiosnę ma już przybyć do X. dla stałego tu zamieszkania. W klasie specyalistów łatwiéj o ludzi przekonania, bo sama nauka już je w nich wlewa; a gdy doktor do przekonań głębokich dołączy jeszcze gorące serce i miłość dla ludzi, to już pewno będzie to mocna i wielka dusza, która wiele dokazać zdoła.
„Ta walka z ciemnotą, którą nam stoczyć przyjdzie, więcéj mię smuci, niż przestrasza. Że dokażemy swego, rękojmią nam jest szczera chęć nasza i silna wola, ale sam fakt jest niezmiernie smutny. W naszym-to więc, oświeconym niby, wieku, są jeszcze mi-