Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ki, będziesz miał wielkie uciechy, ani słowa. Ale uciechy te nie będą takiemi, jak te, które dotąd lubiłeś. Nie znajdziesz ich i nie powinieneś ich szukać ani na sali u Szlomy, ani w domu téj wietrznicy, pani Karliczowéj, ani w umizganiu się do panien i wiejskich dziewcząt. Uciechy te, jeżeli na nie zasłużysz, znajdziesz przy boku dobréj i ładnéj żony, którą sam sobie wybrałeś bez żadnego przymusu, na widok dzieci, któremi cię pewnie Pan Bóg obdarzy, w gospodarstwie, z którego ty i familia twoja chleb będziecie jedli, a nadewszystko w spokojności i zadowoleniu własnego sumienia, które mówić ci będzie, że żyjesz, jak uczciwemu człowiekowi żyć przystoi. Takie tylko uciechy ja miałem w życiu mojém, mój chłopcze. W bilard, ani w karty nie grałem, zbytecznego użycia trunków i hulanek wszelkich strzegłem się jak ognia, odkąd pobrałem się z Anulką, do żadnéj innéj kobiety konkurów nie stroiłem. To téż przebyłem życie uczciwie, nie bez trudności, nie bez kłopotów, nie bez potu czoła, o tém wszystkiém jeden Bóg tylko wiedział; ale także i nie bez dni szczęśliwych i wesołych, a bez grzechu krzywdy ludzkiéj i zgryzoty sumienia. Tak i ty zrób, Olesiu: porzuć pańskie fumy i gusta, które dla niebogatego szlachcica wcale są niepotrzebne, porzuć hulanki z młodzieżą pustą, bałamuctwa, a zajmij się szczerze pracą, gospodarstwem, kochaj żonę całém sercem, siedź więcéj w domu, niż za domem, i staraj się, aby na twoje sumienie