Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

celu przybyłem tutaj. Postanowiłem zbadać wszechstronnie Florę krajową i dla tego zwiedzam kraj nie koleją żelazną, ani pocztą, ale swemi powolnemi konikami, aby módz jechać zwolna, zatrzymać się, gdzie zechcę, i na każdém miejscu być panem mego czasu. Gdym przeszłéj zimy postanowił zwiedzić tutejsze strony, miałem naprzód zamiar zainstallować się na kilka letnich miesięcy w waszém gubernialném mieście, ale przypomniałem sobie, że mieszkacie tutaj kochani państwo Jerzowie i umyśliłem założyć u was kwaterę, tém bardziéj, że dla natury moich badań korzystniejszém będzie, jeśli zamieszkam na wsi. Nie będę ciągłym waszym gościem, bo mam do odbycia mnóztwo wycieczek w różne strony waszéj prowincyi, ale jeśli pozwolicie, będę ztąd wychodził i tutaj powracał; co więcéj, będę tu znosił wszystkie swe zdobycze, alias pęki ziela różnego rodzaju, albo téż rysowane przeze mnie portrety drzew i kwiatów. Gdyby to jednak nie było wam zupełnie miłe i dogodne....
Nie dał mu skończyć pan Jerzy, bo pochwycił go w ramiona i zawołał:
— A! niech ci Bóg zapłaci za twoję myśl poczciwą! Bądź pewny, że rad ci jestem z całéj duszy, a choć nie znajdziesz u nas zbytku ni przepychu, toć jednak czém chata bogata, tém ci serdecznie rada. Będę miał przynajmniéj sposobność odwdzięczenia ci, choć w części, tego, coś uczynił dla nas...