Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Meir Ezofowicz.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Kiedy lud usłyszał rozkazania Pana, jednym głosem krzyknął: „Pełnić je będziemy!“ Wtedy Mojżesz oparł o górę Synai dwanaście kamieni, wypisał na nich rozkazania Pana, a do ludu powiedział: Izraelskie pokolenia wszystkie: starzy, młodzieńcy, kobiety i dzieci, i każdy człowiek z Izraelowego domu, i cudzoziemiec, co się pomiędzy wami znajduje, i ten, co ścina drzewo, i ten, co czerpie wodę, przychodźcie wszyscy zawierać przymierze z Jehową, abyście zaprzysięgli pełnić rozkazania Jego tak, jak On przysiągł dotrzymać wam obietnic swoich!
— Nu! — odezwał się pomiędzy otaczającymi głos jakiś, — on piękne rzeczy pięknie opowiada.
— I ten, co ścina drzewa, i ten, co czerpie wodę... — powtórzył człowiek jakiś w nędzném ubraniu, westchnął przytém i rzucił okiem ku roziskrzonym obłokom.
Kobieta, z pochyloną ku Ablowi głową przysłuchująca się słowom jego uważnie, wydobył z kieszeni bezbarwnéj spodnicy brudną chustkę i, rozwiązawszy węzełek, znajdujący się u jednego z jéj końców, rzuciła na kolana Abla wielką miedzianą monetę.
Za kilku osobami temi stanęło teraz już kilka innych. O kilka zaledwie kroków od nieruchoméj gromadki téj zajadle kupczyli, kłócili się, krzyczeli ludzie żądni zarobku i zysku, Żydzi i chrześcijanie, niewiasty, mężowie i podrastające zaledwie dzieci; lecz tu, pod białawą ścianą wysokiego parkanu, kilkanaście jednostek, od szumiącego tłumu tego oderwanych, w milczeniu i skupieniu myśli, z uśmiechem na twarzach, a westchnieniami w piersiach, mimowoli przerzucało się w świat inny, duchowy, śród którego migotały obrazy i rozlegały się głosy prastaréj, wspaniałéj, świętéj przeszłości. Zdawać się mogło, że Abel czuł tę zwróconą na siebie uwagę otaczającéj go gromadki i że mu wszystkie oczy te, w jego twarz wlepione, rozpalały serce i zapładniały pamięć. Z za czerwonych, mrużących się powiek źrenice jego błysnęły srebrzyście, ze zmiętego czoła zsunęła się w tył nieco puszysta czapka lisia, a gdy podniósł głowę, żółtawe pasma długiéj brody jego rozłożyły się szerzéj jeszcze i podniosły się aż na ramiona. Wyglądał wtedy jak stary, wpół ślepy lirnik, radujący i doskonalący pieśniami swemi duszę narodu. Śpiewnym téż, przewlekłym a donośniejszym niż kiedykolwiek głosem, mówić zaczął znowu:
— Kiedy Izraelici przeszli Jordan, Jozue położył na miejscu tém dwa wielkie kamienie i wypisał na nich 10 rozkazań Jehowy. Jedna połowa ludu oparła się o górę Geryzim, a druga o górę Hebal, a wszyscy usłyszeli mocne głosy, które wołały tak, aby je każdy człowiek z Izraelskiego domu uchem swojém słyszéć mógł: „Zerwie przymierze swe z Panem ten, kto pokłon odda fałszywym bogom, i kto czcić nie będzie ojca swego i matki swojéj! Zerwie przymierze swe z Panem ten, kto zażąda majątku cudzego, albo ślepego wprowadzi na drogę błędną! Zerwie przymierze swe z Panem ten, kto krzywdzi cudzoziemca, sierotę i wdowę, kto kłamstwo włoży do ucha bliźniego, a o nie-