Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W ten sposób rozumiem i czuję miłość. Będziesz że jeszcze utrzymywała, że nie kochałam nigdy i nie kocham?
Wiem zresztą; idzie ci przeważnie o jednego człowieka, o owego uświęconego jego. Prawda, nie byłam zakochaną w Michale, gdy zostawałam jego żoną, czyliż przecie nie kochałam go? Czy szacunek i przyjaźń, zaufanie bez granic i rzewna wdzięczność, nie są według Was ingredyencyami, godnemi do złożenia uczucia miłości? Jeżeli zaś w miłość, po Waszemu pojętą, ingredyencye te niew chodzą, dziękuję za nią i rada jestem, że nie znałam jéj nigdy.
Prawda: zostając żoną Michała, nie czułam nieokreślonych rozrzewnień i również niejasnych radości, w takim nawet stopniu, w jakim ogarniały mię one w jednéj owéj sielankowéj chwili mego życia, którą ci opisałam niedawno. Czyliż przecie nie by łam szczęśliwą?
O! gdybyś była ze mną w dniu, w którym po raz piérwszy przestąpiłam próg domu, mającego być domem moim na zawsze, w którym rozejrzałam się po tych pokojach obszernych, widnych lecz zimnych, sztywnych i czekających na mnie, abym w nie wwiodła ruch, czynność, wesołość czułość i piękność, w którym przycisnęłam do méj piersi troje sierot, odzyskujących we mnie matkę i nieśmiało z razu mówiących mi: matko! gdybyś wiedziała, jak wieczorem, usiadłszy przed ogniem komina, we dwoje z Mi-