Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

więcej potrzebuje odżywienia się w jakiemś błogosławieństwie życia, w jakimś błogim jego darze, w tem miłosierdziu i w tem zlitowaniu, którem jest ufność i przyjaźń. Może to dziwne, że tak mówi kobieta, która oddała się zawodowi surowemu, pełnemu często prozaicznych trudów, nawet wstrętów. Ale i to jest mniemaniem mylnem, że zatrudnienie jakiekolwiek może przeorywać do dna i przeinaczać najgłębszy grunt natury. Kształci ono i przekształca jej warstwy blizko powierzchni leżące, lecz to co na dnie natury...
— Kobiecej! — po raz pierwszy przerwał Czesław.
Zastanowiła się chwilę i odpowiedziała:
— Nie: mojej.
To rzecz indywidualna. Wśród mężczyzn i wśród kobiet są tacy, w których to jest, i tacy, w których tego niema. Można to nazwać siewem kochania. Siew ten domaga się wypełnienia. Ona wypeł-