Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ków zdrowie i od trosk spokój kilku choćby osób.
Przy ostatnich słowach uśmiechała się wesoło; zaśmiał się też i Czesław.
— Patrząc na panią i słuchając pani, niepodobna nie zaśmiać się z przypuszczenia... o sztuce kucharskiej!
Potem dodał:
— To, co panią rządzi, co jest najgłębszym i najsilniejszym imperatywem pani, nazywa się altruizmem, do granic najdalszych posuniętym altruizmem...
— To prawda; taką jest nazwa ta w języku naukowym. Po codziennemu nazywa się to litością nad ludźmi, a po chrześcijańsku miłością bliźniego. Imiona te mam w rozumie, sumieniu i sercu...
— W sercu kobiecem...
— Więc?...
— Umiejącem słodyczą przepajać rzeczy gorzkie i rzeczom ciężkim przypinać skrzydła.
Zmieszała się bardzo i w zmieszaniu