Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/088

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szybko ku nim poszła i zaraz, kilka ich niosąc w ręku, powracała.
— Anemony, z rodziny pierwiosnków, późno w tym roku zakwitły. Podobne do narcyzów, nieprawdaż? Proszę! Niech panowie temi białemi gwiazdami osoby swoje przyozdobią; i ja uczynię to samo.
Podała towarzyszom po jednej gwieździe białej, a kilka ich wpięła w swoje włosy.
— Dokąd idziemy, Jurku?
— Do Królestwa Szczęścia — odpowiedział Jerzy.
— Więc są tu, wśród wielu rzeczy bajecznych i królestwa bajeczne? — uśmiechnął się Czesław.
— Takie imię miejscu temu nadała niegdyś Janka...
Janina stanęła nagle w rumieńcu, lecz ochłonęła prędko.
— Jeżeli widok piękności i bogactwa natury jest szczęściem, to łąka ta jest jego królestwem.