Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

człowiek miękki i energicznie wziąść się do rzeczy niezdolny, a tu trzeba....
— A tu trzeba, — podchwycił Klemens, kiwając głową na znak zrozumienia, a rękami czyniąc gest taki, jakby miał cóś i dusił w pięści — tu trzeba przycisnąć....
— Zrozumiałeś mię pan, obojętnie wyrzekł agent główny.
— A kto, proszę pana Ręczyn chce nabyć? szeptem zagadnął człowiek bez kondycyi.
— Nie wiem jeszcze dobrze jak to będzie; zdaje mi się jednak, że nabyć go chce graf K...
— Może pan będziesz potrzebował posłać kogóś do grafa? z błyszczącemi oczami zapytał młody Szyłło.
— Bardzo być może. Pomyślę o panu....
W téj chwili zbliżył się do rozmawiających syn pana Fabiana, Apolek. Markotny wczoraj i gniéwny na gościa, że go od przedmiotu uwielbień jego oddalał, dziś postanowił przecież zbliżyć się doń, i to z miną wielkie ugrzecznienie objawiającą. Miał znać ku temu ważne powody.
— Proszę pana, rzekł, kłaniając się lekko i muskając czarny wąsik, ja mam do pana prośbę....
Klemens odszedł.
— Słucham pana, rzekł Porycki bardzo uprzejmie.
— Mówiłeś pan wczoraj, ciągnął młodziutki syn Łozowicza, że Dom pośrednictwa ułatwia sprzedaże majątków, a pan stowarzyszenia tego jesteś członkiem i agentem. Otóż czy nie mógłbyś pan wystarać się o kupca na majątek nasz Łozową i namówić ojca mego, aby go sprzedał?
— Czy sprzedaż ta byłaby panu pożądaną? zapytał gość.