Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Świat nie może dać tego, czego sam nie posiada.
— Czegóż on nie posiada?
— Szczęścia.
— Śmiem pani zaprzeczyć. Szczęście istnieje na ziemi, ale zdobyć je trzeba...
Lila, jakby sobie o czémś przypomniała nagle, dłoń od klawiszów oderwała i do czoła ją poniosła.
— O! tak westchnęła są na ziemi ludzie szczęśliwi. Wiem nawet o kobiécie jednéj, która jest bardzo szczęśliwą, bo znalazła swój ideał! Była to moja nauczycielka i serdeczna przyjaciółka. Ale ach! przypominam sobie.... pan ją znasz może... wszak mówiłeś pan, że rodzinną stroną jego jest Wołyń.... Moja przyjaciółka przed siedmiu laty wyjechała na Wołyń i tam prawdopodobnie za mąż poszła.
— Jak nazywa się przyjaciółka pani?
— Imię jéj Julia, a nazwisko było Grejs, ale je zmieniła zapewne.
Gdy Lila wymawiała te wyrazy, ręka na któréj gość czoło swe opiérał nagle wdół opadła, a oczy jego za szafirowemi szkłami zamigotały ostro i niespokojnie. Przez chwilę milczał. Ciemny jakiś, szybki a jednak głęboki namysł schmurzył mu czoło.
— Julia Grejs! wymówił nakoniec, nie znałem nigdy osoby z tém nazwiskiem.
— Szkoda! powiedziałby mi pan co o niéj. Tak pragnęłabym wiedziéć czy spełniły się jéj marzenia, czy w człowieku, którego kochała, znalazła rzeczywiście ideał upragniony!
— Któż to był ten człowiek? jak się nazywał? może go znałem kiedy?
Pytania te rzucone były śpiesznie, jakby w nieładzie