Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dziurdziowie.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Piasek ten, co go Aksena doradziła — twierdziły inne.
Piotr zaś przemawiał:
— I ofiara na odpuście i piasek, a wszystko Pan Bóg przenajświętszy zrządził; bo, — z powagą mówił daléj, — jeżeli piasek ma taką świętą siłę, to mu ją Pan Bóg dał. Ot co.
— Jest na świecie i czartouskaja siła — zauważyła jedna z bab.
— A jest — z przekonaniem potwierdził Piotr i po namyśle dodał: — ale w piasku, jest siła Bozka, bo ot, dobrze zrobił; a żeby w nim była siła czartowska, toby źle zrobił...
Zastanowił się jeszcze trochę, wskazujący palec w górę wzniósł i dokończył.
Czortouska siła zawsze źle człowiekowi zrobi, a Bozka dobrze. Ot co.

Bozką tedy moc zjednywał sobie Piotr Dziurdzia coniedzielném jeżdżeniem do kościoła, odmawianiem pacierzy, ofiarami składanemi kościołowi w postaci chlebów, serów i płócien, dyabelskiéj zaś lękał się okrutnie, choć nigdy jéj na sobie, w widoczny przynajmniéj sposób nie doświadczył, i miał ją w obrzydzeniu i nienawiści wielkiéj[1] Jeżeli ktokolwiek opowiadał przed nim o ludziach, którzy, jak naprzykład wiedźmy i czarownicy różni, przez nią złe figle innym ludziom płatali, spluwał z obrzydzeniem i ze złością przez zęby wymawiał. — Kab

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki.