Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/326

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

becności mojej panna Zdrojowska wybornie sobie radzić umie, zastępować zaś siebie w tym wypadku nie pozwala nigdy nikomu.
— I te recepcje zdarzają się często?
— One się nie zdarzają — objaśnił — ale są prawidłem, niejako prawem, od lat przeszło dwóch przez pannę Zdrojowska ustanowionem. Jeden dzień w tygodniu wyznaczyła na widzenie się z każdym, kto tylko widzieć się z nią chce i potrzebuje.
— Ale jacyż to ludzie zgadzają się na przybywanie w ściśle oznaczonych terminach? Wyobrażam sobie, że najlepiej nawet usposobionych musiałyby one zrażać do odwiedzania Krasowiec.
Z krótkim uśmiechem, który o lat dziesięć go odmładzał, zawołał:
— Bo też tu nie o odwiedziny idzie, tylko o interesy!
Jakież znowu interesy tak liczne i widywania się z różnymi ludźmi wymagające, mieć ona może?...
Idalka utrzymywała i w Mirowie mówiono, że Krasowce nie mają żadnych długów, a trzeba mieć chyba mnóstwo długów, aby potrzebować widywania się w celach interesowych z mnóstwem ludzi!