Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a z oczu trysnęły snopy świateł. Ma foi! wydała mi się w tej chwili zupełnie ładną. Puściłem wzrok w kierunku jej spojrzenia i przedstaw sobie, spostrzegłem, że przedmiotem, który obudził w niej to zachwycenie, to pełne ciekawości i czci wzruszenie — był nasz poczciwy, różowy, okrągły — Bronek Widzki! Ten karmelek — i te utkwione w niego oczy kobiece, zachwycone i wielbiące! Spostrzeżeniem swojem podzieliłam się ze Stasiem.
— Mój drogi — rzekł — ci poeci... zdaleka...
— Zwłaszcza dla mieszkanek — puszczy!... Gdyby go zobaczyła u Stępka...
— Albo za kulisami...
— Olimpu...
Zaśmieliśmy się, lecz jednocześnie nieznajoma powstała i zbyt pospiesznym ruchem filiżankę z herbatą na stole stawiąc, ku Idalce przychylona, dość głośno, abyśmy usłyszeć mogli, wymówiła:
— Moja Idalko, przedstaw mię panu Widzkiemu!
Tym razem, jakby ściany salonu spadły na nas ze Stasiem i na wszystkich, którzy szczególniejsze to odezwanie się usłyszeli. Ta dama żądała, aby ją temu mężczyźnie przedstawiono! C’était