Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mość ta była zawodem, bo w niezmiernej radości, którą z twarzy ojca wyczytali, spodziewali się oznajmienia o osobistych a jakichś niesłychanych korzyściach, albo nadziejach korzyści. Jednak ze czcią głęboką pochylili głowy i kornie wymówili:
— Chwała niech będzie bogom, a wielkiemu Kserksesowi szczęście i długie życie!
Ale Gorgo, dla usłyszanej nowiny zupełnie obojętna, nieco gderliwym i żałośnym głosem mówiła:
— Czy długo jeszcze, Pytyonie, przed progiem swego domu zabawiać się będziesz sprawami do ciebie nienależącemi? Pora już przecie, abyś po dalekiej drodze posilił się i spoczął..
Nie do posiłku przecież, ani do spoczynku Pytyon czuł ochotę. Wnętrzem jego targały radośne jakieś myśli i wielkie zamiary. Chwilę w milczeniu głaskał siwą brodę, aż do synów, z którymi połączył się teraz i Wamik, rzekł:
— Chodźcie za mną wszyscy, a śpiesznie!
I tak szybko, gibko, jakby mu połowa lat ubyła, dążył do wejścia domu. Tu, w progu, nizkimi ukłony powitały go żony Toraksa i Bubaresa, młode i piękne kobiety, z których pierwsza, skromna i cicha, u piersi trzymała niemowlę,