Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyjaźnią w dół spływało, że po drgającej twarzy wpatrzonego weń Pytyona, pociekły łzy rozczulenia.
Potem, drogą usypaną złotym piaskiem, ciągnął ku Pytyonowemu domowi orszak barwisto przybranych mężczyzn i niewiast, którzy z rozkołysanych kadzielnic wyrzucali w powietrze obłoki wonnego dymu, a na ziemię sypali mirt i koniczynę. Za nim jechali łucznicy, szli kopijnicy, toczyły się z wielkim sprzęgiem białych rumaków wspaniale usłane wozy Mitry i Kserksesa, rzeźko lub poważnie sadzili na koniach najprzedniejsi wodzowie i dostojnicy. Aż nakoniec, w całej długości swej rozwinęła się na tym złotym wężu miryada nieśmiertelnych, a jakkolwiek w głębokiem milczeniu ciągnęła, sam jej widok, blask, posłuszeństwo ochotne, w którem za panem swoim postępowała, napełniły przestrzeń myślą i duchem pieśni wschodniej:

»U twoich cugli świat, u twego strzemienia czas,
Gdy ruszysz strzemieniem, nie dziw, że za tobą
Płyniemy strumieniem...«