Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tu głos Kserksesa wybuchnął z taką siłą, że jak ryk lwa wśród szumu wiatru rozległ się wśród szmeru nieśmiertelnych.
— Wielkim jest Ormuzd! ten człowiek posiada domostwo o połowę tylko mniejsze od mojego!
Woń kadzideł stawała się coraz silniejszą i coraz bliżej widać było obłoki dymów, unoszące się nad wężem złotej drogi i nad gromadą ludzi, postępujących w takim kierunku, aby u jej końca spotkać wóz królewski.
Histaspes, ze szczerym śmiechem zadowolenia, zawołał:
— Już rozróżniać mogę trzy niewiasty, które, przodem wielu innych postępując, mirt i koniczynę na złoty piasek rzucają. Jedna z nich z szat i postaci podobna do węża, który różnobarwną łuską połyskuje, — druga, w białej tunice, we włosach ma perły... trzecia...
— Młodemi oczami, same tylko niewiasty dostrzegasz, Histaspie — z łagodnym uśmiechem ozwał się milczący dotąd stryj króla, srebrnobrody Artaban — ja zaś spostrzegam, wiodącego cały orszak, w długą suknię lidyjską ubranego starca i postępujących za nim pięciu dorodnych, bogato przybranych młodzieńców.