Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wzrokiem tylko ukazywał, wyciągając, z żywością i śmiało zawołał:
— Czy widzisz, o królu, te ogrody, które na stoku wzgórzy wyglądają jak zawieszone w powietrzu i szeroko rozpływają się po równinie? Śmiało iść one mogą w porównanie z rajem otaczającym twój pałac w Suzie! Radbym ujrzał jak wygląda ten niewolnik twój, który sobie tak wspaniałe siedlisko urządził?
Gdy Histaspes to mówił, biały rumak jego, z pękiem drogocennych kółek u łba brzęczących, dokonywał pod nim niespokojnych skoków i zwrotów. Nic w tem dziwnego nie było, bo Histaspes, dzielny i doświadczony jeździec, dziś po raz pierwszy tego wierzchowca dosiadał. Wielekroć przedtem oznajmiał on chęć swoją posiadania konia z przedziwnej nizejskiej rasy pochodzącego, lecz nie wiele miała ich Persya i poświęcano je Mitrze i królowi. Skąd go otrzymał teraz? Nikt o to królewskiego brata nie zapytywał i niewielu tylko ludzi widziało, jak przywiódł go był wczoraj jakiś wysoki, ze śniadą twarzą i giętkim układem Lidyjczyk. W ręku tegoż Lidyjczyka widziano także dzban z cennego metalu i wielce kunsztownie wyrobiony, któremu z ciekawością przyglądał się był znowu drugi brat