Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wielblądów jednogarbnych i dwugarbnych — cała ta niezmierna masa, oblana połyskami złota, miedzi, stali i drogich kamieni, pod którą jęczała, grzmotem huczała ziemia, posuwała się naprzód bardzo powoli; — sunęła jednym szlakiem, jedną rzeką, tam, gdzie utorowanych dróg brakowało, zalewając uprawne pola, sztucznie zraszane łąki, winnice, które nagle znikały bez śladu, kasztanowe, oliwne, daktylowe, śliwowe gaje, po których rozkwitłej gęstwinie nagle pozostawały gromady skieletów.
Jak pasmo rozcięte, którego obie połowy znacznie od siebie odsuniętemi zostały, tak ta masa gęsta i stłoczona w miejscu jednem rozrywała się na dwie połowy znaczną przestrzenią z sobą rozdzielone. Była to jakby szczelina w murze, albo pomiędzy dwoma stłoczonemi nagromadzeniami ludzi i rzeczy szeroka próżnia. Jednak próżnia ta zawierała w sobie najcenniejszy klejnot tego wojska i właściwą przyczynę zjawienia się jego na ziemi: Kserksesa i jego orszak.
W odległości kilku stadyów od tej połowy wojennego tłumu, którą przodem pchnięto, na pysznych i pysznie przybranych rumakach jechało tysiąc ludzi, z oszczepami, których ostrza