Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— O ty, popędliwego serca i niepowstrzymanego języka, człeku! — nie zatrzymując szybkich swych kroków, do męża zawołała — wielce też potrzebnemi ci były nos i uszy tego Scyty?! Gniewam się i ja nierzadko, to prawda, lecz, aby takie ohydy wymyślać, trzeba mieć wnętrzności tygrysa albo hyeny! Patrzcie! zachciało mu się nosa i uszu człowieczych! Poco? O, bogowie najpotężniejsi, gdyby jeszcze ze złota one były...
Z ostatniemi słowy do komnaty pełnej zwierciadeł i strojów wbiegła, a Pytyon, sam pozostawszy, siwą brodę głaskał i z żartobliwym uśmiechem do siebie mówił:
— Potężnymi być muszą bogowie, skoro stworzyli rzecz tak wielką, jaką jest sprzeczność niewieścia. Sama przede mną zaciekle oskarżała Scytę, a teraz mi zbytnią srogość zarzuca!
Tymczasem Chileas nie próżnował. Gdy tylko żonę Pytyona opuścił i przed próg domu wyszedł, wnet go obiegła gromada ludzi, z najzręczniejszych lub najulubieńszych, więc największej swobody używających niewolników złożona. Pierwszy Idantyrs złożył przed nim pokłon głęboki i błagał go o radę przeciw srogim boleściom, które, ze zbytniego zapewne umęczenia, we wnętrznościach swoich uczuwał. Stara Gi-