Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o cudowności skłonnym. To, co mu Chileas o tajemniczej sile złożonej w sercu sępa powiedział, wyobraźnią jego wstrząsnęło, a słowa Jończyka, cicho lecz uroczyście z wązkich ust wychodzące, wydały mu się złowieszczem proroctwem. Doskonała pogoda, co więcej, upajająca radość, któremi niedawno czuł się napełnionym, zniknęły, a natomiast dokoła serca zakrążyła mu niejasna trwoga i uczuł w niem słaby ból, coś jakby pierwsze i lekkie cięcie wielkiego noża. Niewiadomo w jakiem usposobieniu dla Chileasa obudziłby się z zadumy, czyby wybuchnął gniewem, czy dobrodusznym śmiechem, bo przerwał mu ją hałas, który wszczął się w sąsiedniej komnacie i w którym wyraźnie, wśród kilku męskich głosów, słychać było żałosny i gniewny głos Gorgony. Jednocześnie, z za gwałtownie podniesionej zasłony, oczom Pytyona ukazała się naprzód rozpłomieniona pod żółtym swym zawojem Gorgo, a potem gromadka ludzi, złożona z silnych Traków i otaczająca skrępowanego powrozami człowieka. Na czele tej gromadki postępował pierwszy urzędnik Pytyonowego dworu, dozorca jego stołu, stajen i domowej służby — Fenicyanin Idantyrs. Gorgo, z rozłożonemi rękoma