Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spotykała ubogiego w ustronnem miejscu, odpędzała go od siebie, a gdy ujrzała że któś na nią patrzy, dawała jałmużnę prosząc biedaka aby się modlił za nią do wielkiego Lamy.
„I coraz więcej podobnych spostrzeżeń zaczął robić Sinono, i zaczęło mu być duszno w towarzystwie wysoko cnotliwych osób, z których każda pragnęła wyraźnie wydać się najcnotliwszą. Nie uszło też jego uwagi, że wszystkie te osoby gdy były obrócone twarzami do siebie, okazywały sobie najtkliwszą przyjaźń i wzajemny a najgłębszy dla cnót swoich szacunek; gdy zaś zwróciły twarze każda w inną stronę, miały na ustach uśmiech złośliwy, i wydawały głośne syczenie podobne do tego, jakiem odzywają się szerszenie w swych gniazdach.
„Sinono coraz więcej zaczynał poziewać i dusić się w atmosferze tej szczególnej cnoty; gdy dnia pewnego poznał osobę, której cnota w wielkiem była podejrzeniu u mieszkańców Hio. Była to niemłoda już kobieta, mieszkająca na ustroni, nie mieszająca się wcale do spraw swoich bliźnich, bardzo rzadko mówiąca o cnocie, a cały czas swój obracająca na kształcenie małej dziewczynki, którą nazywała swą wnuczką, i na wyszukiwanie cierpiących i nieszczęśliwych aby im nieść pomoc i pociechę.
„Sinono znalazł tę kobietę, której cnota w lekceważeniu była u ogółu, bardzo rozumną i dobrą, i często u niej przebywać zaczął, przejęty dla niej synowską prawie czcią i przywiązaniem.