Przejdź do zawartości

Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/349

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sam nie wiedząc na jak długo. Nie powiem pani, aby żywsze jakieś uczucie było od razu pobudką pozostania mego w X. Jak to pani mogłaś zauważyć, nie jestem skłonny do marzeń i zapału; niezgodneby to było wreszcie z moim wiekiem, w którym dojrzałość myśli i rozwaga właściwe są i konieczne. Pozostałem dla tego, że uderzyłaś mię pani swą indywidualnością wybitną na pstrem a pospolitem tle, śród którego cię ujrzałem; zaciekawiłaś mię, zapragnąłem cię zbadać zrazu ze stanowiska filozofa i psychologa tylko. Znajomość serc ludzkich była dla mnie zawsze najpożądańszą wiedzą. Ile razy w życiu spotykałem indywiduum odróżniające się od pospolitego tłumu, tyle razy zatrzymywałem się przy niem, aby je pojąć i zbadać; w tem przekonaniu, że znajomość serc ludzkich ułatwia poznanie samego siebie i pokazuje drogi, na których bliźnim najbardziej użytecznymi być możemy. Otóż zatrzymując się obok pani, sądziłem, że będzie to stacja umysłowa podobna wielu innym; że zaczerpię z niej nową wiedzę dla myśli, zrobię nowe studjum psychologiczne, i spokojny wrócę do moich fabryk, książek i rolnictwa. O sercu ani myślałem. Stało się inaczej. Zatrzymałaś mię pani przy sobie dłużej niźlim się spodziewał — pokochałem panią...
Wanda zbladła nieco i boleśny niemal wyraz zjawił się na jej twarzy. Spostrzegł to Gaczycki ale nie zmienił się wcale; pozostał jak wprzódy poważny i nieco wzruszony.