Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/067

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nomicznych funkcij, przymusowej pracy, albo pełzającego próżniactwa. Doprawdy! śród tego wszystkiego ogarnia mię czasem nuda śmiertelna i żałuję, że minął czas zaklętych królewiczów, błędnych rycerzy, i zbójców zjawiających się w dobrych towarzystwach pod przybranemi nazwiskami!
W czasie mowy pięknej panny, mężczyzna nie spuszczał z niej badawczego oka, a gdy skończyła, szepnął:
— A! pragnienie wrażeń!
A głośno dodał:
— Więc pani chciałabyś spotkać między ludźmi coś niezwyczajnego, coś zachwycającego albo przerażającego?
— Tak, odpowiedziała panna, chciałabym nareszcie po tylu zwyczajnościach choć raz ujrzeć na świecie bohaterstwo lub zbrodnię — szczęście które człowieka pod gwiazdy porywa, albo rozpacz od której serce pęka, i życie się łamie.
Mężczyzna chciał coś odpowiedzieć, ale uwagę jego i jego towarzyszki zwrócił szelest kroków kogoś za nimi idącego. Odwrócili głowy, i zobaczyli między rzadką kolumnadą sosen postępującego młodego mężczyznę, a tak zamyślonego, ze wzrokiem tak upornie wlepionym w ziemię, że ich nie spostrzegł.
Na widok zbliżającego się, dwa różne wyrazy zagrały na twarzach stojącej nad parowem pary. Obojętne oczy mężczyzny rozświeciły się czemś nakształt zadowolenia i serdeczności, lubo bardzo umiarkowanej; panna zapłonę-