Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bracia.djvu/075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sować się do tego trzeba koniecznie, bo inaczej nie podobna mieć stosunków, znaczenia, wpływu...
Opowiedział bratu, jaki sposób życia prowadzi, na jaką skalę dom utrzymuje, jakie meble ma w swoim salonie, a jakie w gabinecie; ile przeżywa rocznie; jakie stosunki posiada w tej stolicy, w tamtej, w trzeciej; do jakich klubów i teatrów uczęszcza najchętniej; ile czasu poświęca na pracę, a ile na zabawę. Kiedy wreszcie skończył, Zenon zapytał:
— A córka twoja?
— Córka? Kostunia? Prawda, zapomniałem dotąd mówić ci o niej. Ma już rok osiemnasty i chmarę konkurentów. Dziewczyna ładna, miła, utalentowana...
— Jakże się cieszę tem, co o niej mówisz! — z oczyma rozbłysłemi od radości zawołał Zenon i zaczął rozpytywać się z zajęciem niezmiernem o nieznaną synowicę.
Wiktor, jak zwykle, nie szczędził szczegółów, a kiedy przedmiot zdawał się wyczerpanym, Zenon z kolei mówić zaczął:
— Co do mnie, niepokoję się trochę z powodu starszego chłopca mego...
— A prawda! Wszakże masz starszego syna! — przypomniał sobie Wiktor. — Gdzież on jest?
— Odjechał w swoim czasie do miasta, do szkół... Chłopak zdolny i z sercem dobrem, ale... rozwijać się w nim zaczęła od niedawna niezmierna skłonność do elegancyi, komfortu, wszelkiego rodzaju popisywania się z swoją osobą...