Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

okrutniejszego wyrzutu, jeżeli upomni się o przyrzeczenia, które mu dała, i spełnienia jego zażąda, ona zbuntuje się, narobi kłótni, wrzawy, piekło w domu podniesie, lecz z Cydzikiem zerwie, wszystko, co jej dano i dać obiecano, familii w oczy ciśnie i z Końcową do miasta odjedzie. — Ale on nic! Ambitny! Ambicya większa w nim widać nad kochanie: zaskalił się w obrażonej ambicyi i palcem nie kiwnął, okiem nie mrugnął dlatego, aby ją odzyskać; jak do wody wpadł — przepadł.
Kiedy tak, to tak. Skoro on nie dba o nią, więc i ona bardzo kontenta jest z tego, że mu pokazała, iż bez niego żyć może. Dobrze. Na weselu swojem tańczyć będzie, aż ha! aby potem wszystkiego dobrego, na bogatem gospodarstwie siedząc, kosztować i używać. Jeżeli zaś kiedykolwiek w życiu spotka go i zobaczy, pokaże mu i miną i wszystkiem, że co on, to nie ona i że familia miała racyę, nie chcąc ją wydać za człowieka wcale innego urodzenia i majątku!
Przez cały dzień następny bawiła się bardzo dobrze. Ledwie nie wszystkie dziewczęta z okolicy zbiegły się dla oglądania jej ślubnej sukni z białej alpagi, tiulowego welonu i pomarańczowego wianka. Piękne palto z syberyny, na które złożyły się wszystkie trzy siostry, powszechne też uwielbienie obudziło. Nad wieczorem przyjechała pani Bohaterowiczowa z Bohatyrewicz, na swanię zaproszona, i przywiozła, oprócz prawdziwie już całej fury pierogów i pieczeni, czepeczek różowy, jak cukierek śliczny, w mieście zrobiony. Swania przyjechała tak wcześnie raz dlatego, że było jej do Tołłoczek dość odlegle, a powtóre, że pochlebioną i ucieszoną się czuła tem, iż ją właśnie na swanię zapraszano, nie zaś drugą ciotkę Salusi, niedaleko ztąd na osobnym folwarku siedzącą, Steckiewiczową. Wieczorem dnia tego przybyli też dwaj panowie Bohaterowiczowie i jeden pan Steckiewicz ze Stecek, w domu zapanowały gwarne rozmowy, a nietylko po domu, ale po całej zagrodzie i po całej prawie okolicy