Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przypomnieć sobie, do kogo miejsce to należało i kto w niem mieszkał.
Sam nie wiedząc kiedy, usiadł na krześle, stojącem u okna i, spoglądając na pokój Stefana, to na krajobraz za oknem, wpadł w zamyślenie długie i kamienne.
Irena jest ładną, ale więcej jeszcze miłą i przedewszystkiem ma dla niego urok takiej świeżości kobiecej, jakiej oddawna już nie spotykał. Tej twarzy nie dotknął nigdy ani pyłek bielidła i różu, tem ciałem nie wstrząsała nigdy burza zmysłów. Czysta, świeża, pomimo spokoju ruchów i rysów swobodna w obejściu się, nawet wesoła. Wprawdzie wesołą widział ją tylko zrana, kiedy szła z nim przez dziedziniec, a potem pokazywała mu pokój wuja. Przy obiedzie była już milczącą i zamyśloną, a wnet po nim zniknęła pod jakimś pretekstem, nie chcąc towarzyszyć jemu i Broni do gołębnika, w którym dziewczynka hodowała swoje ulubione ptaki. Naturalnie, musi bywać często smutną. Nigdy w to nie uwierzy, aby mogła czuć się zadowoloną z położenia swego i nie lękać się przyszłości, która ją oczekuje. Wprawdzie mogła była z łatwością odmienić tę przyszłość. Chciał bardzo zapytać ją o przyczyny, dla których odrzuciła propozycję ba-