Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jest jeszcze tak wcześnie. Nie widzieliśmy się od tak dawna.
— Owszem, służę ci chętnie.
Usiadł na jednem z krzeseł, przy stole stojących; milczał. Roman podał mu otwartą papierośnicę; była z kości słoniowej, z monogramem właściciela, prawdziwy i elegancki article de Vienne.
— Dziękuję — odmówił Stefan — palę niewiele i tylko jeden gatunek tytoniu.
— Pamiętasz, jakeśmy w gimnazjum, w czasie zmiany profesorów, palili w otwartym lufciku klasy i jak przecież pedel złapał nas na gorącym uczynku?
Mówił to ze śmiechem; zarazem krzątać się zaczął około wydobywania ze skrzynek odzieży i drobiazgów. Skrzynki były ze skóry angielskiej, odzież z materjałów modnych, drobiazgi okryły spory stolik przy łóżku i połowę tego, przy którym siedział Stefan. Zwierciadełko podróżne, puzderko, pudełka, szczotki, szczoteczki, para flakonów kryształowych, ręcznik haftowany, chustka do nosa z monogramem, uwieńczonym koroną szlachecką. W czasie rozstawiania i rozkładania wszystkich tych rzeczy, pomiędzy dwoma młodzieńcami panowało milczenie, przerywane